czwartek, 25 stycznia 2018

Marta i marta

Miałem dostać jako prezent imieninowy ale przetrzymali. Bo Miszalska była pod każdym względem niezwykła i czasem musiała za inność/lepszość zapłacić.
Jako była gimnastyczka z czasów słusznie minionych musiałą być w stanie wiele znieść i nie pisnąc nawet się mówi że miała wysoki próg bólu- znaczy było jej wstyd drzec się jak zarzynane cielę i w związku z tym w sali porodowej gdzie wszystkie baby się darły nikt nas nie brał poważnie- no a ja nie chciałem Marcie robic wiochy rzucając się na personel. No i było miesiąc przed ustalonym przez fachowców terminem- ale tym się nie przejmowaliśmy lekarze ustalali termin porównując szczuplutką Miszalską do krów z którymi mieli wcześniej do czynienia więc nas wysmieli jak chcieliśmy zrobić usg i zobaczyć co tam już jest.
Prosze Panią Pani nie jest nawet w pełni dojrzała - tu całą macica w największym rozmiarze ma 11cm a Pani chciałaby być w ciąży?
Myśmy wiedzieli swoje- nasze wymarzone maleństwo już tam na pewno jest i odlicza.
Ciąża dała Marcie popalić: do czwartego miesiąca rzygała jak kot. Nic nie pomagało.
Potem może miesiąc nudności z rzadszym rzyganiem a potem kurdupel zaczął kopać- kopała tak strasznie że mnie potrafiła obudzic jak miszalska miała brzuch przy moich plecach.
No i pewnej nocy wody odeszły- do szpitala i kilka godzin męczarni na porodówce no bo się nie drze znaczy nie boli, nie boli znaczy nie rodzi.
Zmieniła się ekipa i nagle ojej Panią trzeba juz bo Pani rodzi. No od dwóch godzin próbujemy wam powiedzieć. To czemu Pani nie krzyczy? Taaa
Uradził się kurdupel jak maleńki budda nawet nie zawrzeszczał tylko się do mnie uśmiechnęła tymi pięknymi niebieskimi oczami - marta z dumą patrzyła na niezborne coś na swojej klatce piersiowej. potrzymałem ją chwilę na rękach i kazali oddać i won że oni muszą z Martą jeszcze łożysko urodzić.
Rano okazało się że Mała M ma żółtaczkę i musi leżeć pod ultrafioletem. W okularkach. Myśmy nazywali ze jest na Bahamach. Duża M żądała kremówek że jej na pokarm dobrze zrobią ;-) Nie byłem wtedy jeszcze żywieniowym Nazi więc kupowałem i cieszyłem się jak znikały. Miszalskiej urósł biust wielkości jej głowy!!!!! Słowo miała piersi większe niż głowa dziecka które trza było wykarmiać. Mimo że w dwa dni po porodzie ważyła mniej niz przed ciążą
Uwielbialiśmy się bawić z Małą M odbierając jej kontakt z mleczarnią do momentu aż:
-szukała nerwowo łepkiem w kółko
-zaczynała się złościć i brwi jej się zaczerwieniały
-zaczerwieniała się cała mała i słodka gęba a brwi bielały i była autentycznie wściekła
wtedy trzeba było dać cyca bo zaczynał sie wrzask a i tak potrafiła ugryźć ze złości

100dnia kurdupel dostał ryż ale i tak z mleka nie rezygnował.

Marta uwielbiała samą mysl o córce więc żywa córka była po prostu szczęściem tak przeraźliwym że uch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz