wtorek, 30 stycznia 2018

Jeździliśmy i wspominali z Córką


Bo że najpierw żeśmy gadali jakie dziwne wyprawia mózg rzeczy że każe mi wątpić w permanentność rozstania. I że jest smutno każdego dnia i mi i jej ale da się to znieść do momentu aż nie zacznę myśleć że już nigdy... Wtedy otwiera się otchłań. Bezdenna i pochłaniająca każdą myśl w taki wir gdzie wszystko co kombinujesz żeby się wydostać dostaje dodatek "już nigdy" i staje sie nie do zniesienia.
Że już nigdy nie ucieszysz się żadnym smakołykiem
Że już nigdy nie odpowiesz pizza i frytki na pytanie co chcesz na obiad(big no no on keto diet)
że już nigdy nie pójdziemy razem biegać ani na siłownię ani po prostu na spacer za rękę
że już nigdy nie opowiem Ci żadnej książki ani żadnej dziennej anegdoty
Ze już nigdy nie pojedziemy razem na tajlandię mimo że .tak strasznie chciałaś
że już nigdy...
cokolwiek wymyślam żeby o tym nie myśleć to zawsze można do tego dodać już nigdy i jest do dupy
Bo razem wszystko było super- cokolwiek robiliśmy to możliwość robienia tego razem z Tobą powodowała że było po prostu SUPER. choćby miało to być wybieranie butów  do biegania na allegro- z Tobą nawet to było przyjemne. Każda codzienna rzecz robiona z Tobą była pomazana Twoją osobą i była trochę jak z bajki.
A teraz to się toczę jak skrzypiący wózek na krzywych kółkach. Wróć!!!!!
proszę Cię maluszku wróć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz