Wspomnienia taty
"Jako Dzidziuś została MYSZKĄ. Tak się o Niej i do Niej
mówiło przez całe dzieciństwo. „Myszka śpi” , „Myszka wstawaj”, „Gdzie są
buciki Myszki”. Bardziej Myszka albo Mysza albo Mysz - niż
Marta. Bystra, szybka, zwinna. Bardzo
wcześnie zaczęła pełzać, siadać, chodzić. To zdjęcia z maja 1976
Gimnastyczką/Akrobatką
była od początku. Miała duże, szerokie
łóżeczko z podnoszonymi siatkami . Ale ta przestrzeń jej nie wystarczała. Lubiła „wisieć” w siatce (jak na zdjęciach)
a kiedy nikt nie patrzył wspinała się po siatce,
przełazila przez barierkę i schodziła na podlogę. Potem przmykała szybko przez
pokój i chowała w kąciku -
jak myszka.
Maj 1976 . Na Wawrzyszewie i
Chomiczówce.
W wózeczku też często uprawiała akrobatykę. Ciągle
była obawa, że wypadnie albo wyskoczy z wózka.
Robiliśmy zakupy. Wózek z dzieckiem został przed sklepem. Wychodzimy ze
sklepu - Myszki
w wózku nie ma !!! Horror
. Przerażenie. A Myszka - spokojnie, lekko kołysząc się, zwisa na szelkach z drugiej,
niewidocznej strony wózka i coś
manipuluje przy kółkach. Na szczęście
dół wózka obciążony był koszykiem i całość była w jakiej takiej równowadze.
Akrobatyka w wózku
A teraz - dwa
przeskoki w czasie ale z zachowaniem
wątku akrobatyki . Marta jest już zawodniczką sekcji akrobatyki klubu „Targówek”. Jestem z Martą i z Mają na
wczasach w Juracie. Marta demonstruje na plaży „ścieżkę” (zestaw częściowy). Plażowicze biją brawo.
Ale za dwa dni przychodzi coś smętna : „Tata dlaczego chłopcy mnie unikają ?” No więc tłumaczę Jej , że to są ofermy i
ofiary boże i po prostu wstydzą się bo nie potrafią jednej dziesiątej tego, co
Ty ”. „Ty lepiej udawaj panienkę delikatną, słabą,… itd.” . I to poskutkowało.
Tylko Marta „podsumowała” wczasy refleksją :
„To po co ja tyle ćwiczyłam ?”.
I kolejny skok . Czerwiec 1993 . USA. Wycieczka dla
stypendystów NDU z rodzinami do
Norfolk. Młodzież w różnym wieku (tak od
14 do 21lat ). Takie niby zawody wielokonkurencyjne na basenie. Basen super.
Starsi chłopcy (20-21) , głównie amerykańscy,
popisują się skokami ale z
pierwszej, co najwyżej z drugiej kondygnacji.
Jeden z rodziców coś tam do mnie bełkoce , że u Was w Polsce to tak
nie ma. Marta tego słucha , potem wchodzi na wieżę - na 10-tkę. Skacze piękną „jaskółką”. Publika bije brawo. Dumny tata do tego gościa : „u nas prawie każde
dziecko to potrafi”.
Wracając do głównego wątku : jesienią1976 już chodziliśmy na długie
spacery.
Przyszły zainteresowania literaturą
i sportami zimowymi.
To zdjęcia zrobione w Nowy Rok 1977"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz