niedziela, 11 lutego 2018

Wspomnienia taty cz3

A tu jeszcze znalazły się zdjęcia pierwszych kroczków Myszki w maju 1976:


i jesienią tego roku:
SMOCZEK,  SMOK  ALBO  „CIOK”  –    JAK GO NAZYWAŁA
Chodzić zaczęła bardzo wcześnie, mówić też   -  ale smoka ssała bardzo długo. Było to wygodne. Szczególnie w sytuacjach stresowych.  Smoczek działał błyskawicznie. Natychmiast uspokajała się. Ale najśmieszniejsze było to , że gdy Jej wypadł albo go wypluła   -  to potrafiła sama go odszukać i włożyć sobie do buzi. A jak nie mogła znaleźć  to wołała : „Ciok  cieś”  albo  „Ciok  daj”. Miała też ciekawy zwyczaj „porządkowania” łóżeczka poprzez wyrzucanie z niego  wszystkiego, co się dało :  zabawek , pieluch , kocyków,  poduszek  -  na podłogę.     A może chodziło tu o obserwację swobodnego spadania ciał………




Babcia Bola była bardzo religijna i nie wyobrażała sobie żeby Marta nie została ochrzczona.  Lepiej pożno niż wcale. Zorganizowała wszystko i chrzest odbył się w Katedrze w Łodzi.  Ojcem chrzestnym był (nieżyjący już dziś) Andrzej Koczewski  - syn wujka Czesława (brata Babci Boli) a matką chrzestną Kasia – wnuczka wujka Henryka (drugiego brata Babci).  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz