niedziela, 4 lutego 2018

Czemu się oddalasz?

To zdjęcie z 3miesiąca na teneryfie jak przyszedł sztorm a ja postanowiłem iść pływać i zbiegłaś na dół żeby w razie co debila ratować. Kto kiedy miał takiego przyjaciela? Na dodatek z najdłuższymi nogami na świecie? Ale też dlatego to zdjęcie bo mi się od dwóch dni nie ukazujesz we śnie i czuję jakbyś się ode mnie odwróciła. I tak właśnie jesteś odwrócona i z odległości.
Córka dokończyła Petersena i teraz chodzi i się wyważnia że ona nareszcie zrozumiała czemu żeśmy do siebie pasowali że disgust nadrozwinięty u obojga i takie tam. 19 lat - ja też w tym wieku myślałem że Freud wytłumaczył już wszystko i w zasadzie rozumiem świat.
Piszę bo mam jakieś gorsze dni- przestaję Cię widzieć i mi smutno. A jak już widzę to na smutno.Co chwila przyłażą złe wspomnienia z umierania i całej tej rzeźni po operacji jak zaczął się zjazd i już mi się w głowie miesza kiedy było jeszcze ok a kiedy już cię traciłem.
Wiem że to głupie i niczemu nie służy ale nie potrafię przestać kombinowac w wielkim łbie co powinienem/mogłem zrobić inaczej. I obrazy jak się męczyłaś i obrazy jak nie rozumiałem że to już się zaczął upadek i zmuszałem Cię do prób nad siły bo usłyszałem z niewiarygodnego przecież źródła że to "problemy neurologiczne". Ale tak bardzo chciałem wierzyć że może? A Ty już odchodziłaś. Wiem że to dobrze że umierałaś na raty bo mniej bolało i mniej strachu ale i tak Twoja istota ten rdzeń tego kim byłaś dla mnie/dla nas dawał mi oparcie do końca. Nie wiem jak to będzie dalej bez Ciebie.
Wszyscy którzy znali nas z zewnątrz myśleli że ja cię uzależniam od siebie i gadali że cię ubezwłasnowalniam. I że tak ciągle razem wszystko to "niezdrowo". Nie mogąc najwidoczniej  znieść tego ze nie są w stanie wbić między nas klina i tego że najbardziej lubimy być ze sobą ale tak naprawdę to przecież wiesz że to ja byłem/jestem uzależniony od Ciebie. Pleckami do siebie.
 Prawdziwa miłość to pleckami do siebie. Dla Ciebie i dla mnie ten greps był jasny- nie pozwolę nikomu zajść Cię od strony od której jesteś bezbronny/a.
I tak, to z "Diuny". Nie wszystkie moje lektury chciałaś dzielić. Niektóre łaskawie pozwalałaś sobie streścić ale Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu", londona"Martin Eden" i właśnie "Diunę" Herberta przeczytałaś sama bo moje opowiadania Ci nie wystarczały. Pamiętam Cię przed kominkiem w popielżynie z książką w ręku i stopami opartymi o szybę kominka i roztaczającymi woń przypalonych skarpetek frotte.
Boję się że bez Ciebie straciłem kompas i światło i stanę się wełniakiem. Takim kimś co to "bez serc bez ducha to szkieletów ludy".  Mówiłem Ci to od początku że ja będę naszym interfacem z brudem i syfem dookoła takim uświnionym kagankiem a Ty jesteś jasnym i czystym światełkiem w tym związku.
Więc teraz jestem sam niepotrzebny i zimny. I nie wiem czy coś robić czy nie bo się boję że bez Ciebie moje najgorsze popędy będą dyktowały kierunek i znowu stanę się tym kim byłem zanim Cię poznałem. Zgorzkniałym i samolubnym skurwielem. A to by było sk...ństwo. Wobec Ciebie. Bo to tak jakby 20lat wspólnego życia nic mi nie zostawiło i że to strasznie nie fair wobec Ciebie. Ale leżeć skulony i płakać też nie fair bo też nie tak chciałaś żeby się Twoja obecność w świecie odcisnęła. Nie daję Ci spokoju nawet po śmierci co?
To co ja mam robić?

PS byliśmy stawiać Twoje skrzydło na boisku w Zielonkach. Szkoda że nie pojechałem wcześniej z Tobą. Moja wina. Strasznie mi że Ci nie pomogłem z tym lataniem. Więc teraz będę próbował sam. Jest szansa że coś połamię bo najbardziej podoba mi się speedflying czyli szybko i tuż nad ziemią. Szukam właśnie takiej lekkiej uprzęży. Nie bardzo jeszce wiem co źle a co dobrze robię. kilka razy nawet podskoczyłem wieszając sie na rękach. Najpierw myślałem żeby zrobić uprząż z wojskowego plecaka na te naziemne zabawy ale pomyślałem że przecież nie ma problemu powisieć na rękach. Chyba nie do końca prawda bo nie można używać hamulca(ów).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz